Naleśniki zdecydowanie są daniem, które w dzieciństwie skradło moje serce. Pierwsze, co widzę słysząc słowo "naleśnik", to słoik dżemu truskawkowego, nutelli i patelnia cała w oleju. I pomyśleć, że do niedawna jadłam je codziennie. :D Kiedyś już to pisałam na Instagramie, ale napiszę jeszcze raz: jeśli miałabym wybrać jedno danie, które można by jeść do woli i nie martwić się, jak wpłynie to na sylwetkę- bez wątpienia wybrałabym właśnie takie tłuste, ale jak pyszne naleśniki mojej mamy. Niestety nie ma tak dobrze, więc trzeba było znaleźć jakąś alternatywę. Skorzystałam więc z propozycji Warszawskiego Koksa i budyniowe naleśniki okazały się strzałem w dziesiątkę. Są szybkie w przygotowaniu, a co jest najlepsze- można do bólu eksperymentować ze smakami.
Kto jeszcze nie miał okazji kosztować takich naleśników, to zapraszam do skorzystania z przepisu i ostrzegam, że można się uzależnić. :)
Składniki na jedną porcję:
- 2 całe jaja,
- 20g proszku budyniowego (u mnie budyń malinowy bez cukru firmy Celiko)
- 50ml mleka 0,5%
- słodzik (ja dałam 10 tabletek)
Wszystkie składniki blendujemy i smażymy na oleju/PAMie z dwóch stron pod przykryciem.
Ja podałam z serkiem wiejskim, bananem, truskawkami i ananasem. Szybko, prosto i smacznie- czyli tak jak lubię najbardziej. :)
Kalorie i makroskładniki suchych naleśników:
267kcal, 21w, 17b, 12t
